Twinblades Lily Chen

Card draw simulator

Odds: 0% – 0% – 0% more
Derived from
None. Self-made deck here.
Inspiration for
None yet

Wasillissa · 2

Jako pierwsza dyscyplinę wybrałam Prescience of Fate, skupiając Lily bardziej na fizycznej niż duchowej walce. Do talii włożyłam dwa Enchanted Blade oraz dwa Butterfly Sword (w początkowej talii był Bless Blade, ale przy pierwszej okazji został wymieniony). Pominęłam mistyczne karty oparte o testy woli (poza Spectral Razor oraz Read the Sign, które tylko dodają wolę do testów innych umiejętności) - początkowo nie miałam niczego, co podnosi tą cechę. Dołożyłam za to do tali Deny Existence i Ward of Protection, które zostały do końca. Początkowo miałam również Delve to Deep i Drawn to the Flames, które z czasem zastępowałam guardiańskimi kartami.

Kampania The Circle Undone zainspirowała mnie do zbudowaniu talii Lily w oparciu o tarota. W tali miałam wadę The Tower oraz dwa inne taroty: Ace of Rods oraz Ace of Sword. Kiedy dołożyłam Annę Kaslov działało to całkiem zgrabnie.

Jako drugą dyscyplinę (po zdobyciu 15 punktów doświadczenia) wybrałam Balance of Body. Dobrze wzmocnił jej i tak dobrą zręczność, a dodatkowo dobrze działał z Defensive Stance. Podczas infiltracji Loży unikanie kultystów jest na wagę złota. Zrobił również niesamowitą robotę podczas scenariusza Union and Disilussion, w trakcie mieszanych testów na kręgach.

Trzecią dyscypliną było Alignment of Spirit, czyli bonus do woli. Przy trzech dyscyplinach, a co za tym idzie, trzech wadach w talii, u Lily, ważna zaczyna być zarówno umiejętność mitygowania obrażeń, jak i dobry dociąg kart. Od początku w talii miałam Amulet of Protection oraz Medical Student, jednak dyscyplina, która pozwala awaryjnie wyleczyć horror lub obrażenia, wydała się na tym etapie dobrym pomysłem. Szczególnie, że mając obok Joe Diamonda, nie zależało mi tak bardzo na zwiększeniu zdolności zdobywania wskazówek. Do tali dołożyłam też Stand Together oraz ulepszyłam Overpower żeby zwiększyć dociąg kart. Trzy kopie Burden of Destiny dawały już trochę popalić — budując Lily ponownie, pomyślę nad jakimś mechanizmem przeszukiwania talii.

W talii miałam jako ciekawostkę jedna sztukę Premonition. Drugiej kopii raczej bym nie włożyła, ale karta miała swoje momenty świetności. Wiedza o tym jaki żeton użyje do ważnego testu, w kluczowych momentach, pozwala oszczędzić sporo zasobów… i nerwów. Do końca kampanii jednak nie dotrwała. Do talii weszło za to Sweeping Kick i ulepszony Dodge. Sweeping Kick był bardzo skuteczny, działał równie dobrze jak Stunting blow u czerwonych.

Czwarta dyscyplina weszła mi dopiero na ostatni scenariusz. Nie maiłam okazji skorzystać ze zdolności (pociągnięcie do pięciu kart), ponieważ udało nam się dość gładko i szybko przejść przez scenariusz.

U Lily Chen korzystanie z dyscyplin, w szczególności z efektu jaki dają przy odwróceniu, jest kluczowe. Z tego powodu często nie opłaca się odwracać ich w momencie odpalenia się wady — wzięcie na klatę 1 obrażeń i 1 horroru jest mniejszym kosztem. Warunki odwrócenia nie zawsze są proste do zrealizowania i często, nawet przy szczerych chęciach, przez kilka rund, nie udaje się. Z mojej perspektywy najtrudniej było mi odwrócić Prescience of Fate, jakkolwiek skorzystanie z bonusowego +5 do testu umiejętności jest mocne. Za to znalezienie tury, w której, przy grze na dwie osoby, nie wykonasz żadnego testu umiejętności, jest trudne. Nie żeby pozostałe warunki były przewidywalne: brak wrogów, czy nieotrzymanie jakichkolwiek obrażeń, to nie jest coś nad czym ma się w tej grze pełną kontrolę.

Pewien problem miałam ze zdolnością Balance of Body, szczególnie interpretacją frazy: different fight or evade action. Jak rozumiem, w celu skorzystania z niej opłaca się posiadanie dużej ilości broni lub kart mających akcję fight lub evade. Nie można jej za to użyć do ataku na różnych przeciwników z tej samej karty. Dobra w kluczowych momentach, za to zazwyczaj ceniłam sobie jako stały bonus do zręczności. Chociaż pokonanie w jednej akcji Piper of Azathoth było spektakularne.

Podsumowując Lily Chen grało mi się bardzo dobrze. Wiem, ze następnym razem tworząc talię powinnam zwrócić większą uwagę na dociąg kart — docelowo pięć wady w talii spowalnia pojawianie się atrakcyjnych kart. Na pewno, jeszcze kiedyś zagram, może następnym razem stworzę ją w oparciu o Dragon Pole i inne karty reagujące na ilość ilość magicznych asetów.

0 comments